Dzień dobry Zielone Plastusie
1.„Jakie jest morze?” – słuchanie opowiadania W. Widłaka „Plaża”, rozwijanie myślenia skojarzeniowego, dostrzeganie piękna morza w różnych porach dnia. Rodzic zadaje pytanie: Jakie jest morze? Dzieci starają się wskazać atrybuty morza, stosując adekwatne określenia.
Plaża
Pan Kuleczka, pies Pypeć i kaczka Katastrofa siedzieli na plaży i patrzyli na morze. Na co patrzyła mucha
Bzyk-Bzyk, nie dało się z całą pewnością stwierdzić, bo jak zwykle latała nad nimi to tu, to tam.
− Wielkie jest – powiedziała Katastrofa.
− I szumi – dodał Pypeć.
Zamilkli. Trudno było coś więcej powiedzieć. Pewnie dlatego codziennie, kiedy przychodzili na plażę, mówili
to samo.
Plaża była pusta, tak jak zwykle, a nawet bardziej. Zwykle była pusta, bo żeby do niej dotrzeć, potrzebny był
dość długi spacer przez las, a okazuje się, że wcale nie wszyscy lubią dość długie spacery przez las. A dziś była
pusta trochę bardziej niż zwykle, bo słońce mimo lata schowało się za chmury i udawało, że go nie ma. Pan
Kuleczka, Pypeć, Katastrofa i Bzyk-Bzyk wcale nie dali się na to nabrać i przyszli na plażę, tyle że w kurtkach.
Pan Kuleczka zrobił grajdoł. Wszyscy oprócz Bzyk-Bzyk przytulili się do siebie, żeby było ciepło. Teraz mogli
zupełnie spokojnie patrzeć na morze. Morze było wielkie i szumiało.
− Szumi – powiedział Pypeć.
− Wielkie, wielkie, wielkie – dodała Katastrofa.
Zapadło milczenie. Kolejne białe linie zbliżały się z szumem do brzegu. Nagle unosiły się i z eleganckim
ukłonem, hucząc, robiły miejsce swoim siostrom, które biegły za nimi.
− A właściwie dlaczego morze tak ciągle szumi? – zapytał Pypeć.
− No coś ty? – zawołała Katastrofa. – Nie widzisz? Szumi, bo są fale! Ale dlaczego jest takie wielkie? Chyba
naj-, naj-, największe ze wszystkiego!
Oboje spojrzeli na Pana Kuleczkę. Pan Kuleczka przez chwilę patrzył w milczeniu w morze, a potem niespodziewanie
się uśmiechnął.
− Naj-, naj-, największe, powiadasz, Katastrofciu? A jeśli wcale nie jest największe, i dobrze o tym wie?
− Nie jest największe?! – Pypeć i Katastrofa powiedzieli to niemal równocześnie.
Pypeć spojrzał w lewo, a Katastrofa w prawo. Oboje zobaczyli morskie fale, które jak okiem sięgnąć wpływały
na żółty piasek plaży. Potem popatrzyli przed siebie. Morze, trochę szare, trochę niebieskie, poprzecinane białymi
kreskami fal, w ogóle się nie kończyło. Po prostu w pewnym momencie przestawało być widać, co jest dalej.
− Nie największe? – powtórzyła Katastrofa. – To w takim razie co jest większe?
Pan Kuleczka znów się uśmiechnął i uniósł palec w górę.
Katastrofa popatrzyła za nim i zrozumiała.
− Niebo! – zawołała.
Rzeczywiście. Szaroniebieskie niebo rozciągało się nad całym morzem, nad nimi, nad żółtą plażą, nad
wydmami, nad lasem, który był za nimi, a z całą pewnością i dalej – nad pobliskim miasteczkiem, nad ich
rodzinnym miastem, nad wszystkimi polami, górami, lasami, łąkami, domami, torami kolejowymi i drogami,
które już kiedyś widzieli, nad tymi, których jeszcze nie widzieli, a nawet nad tymi, których nigdy w życiu
nie zobaczą.
Przez chwilę zastanawiali się nad tym, aż w końcu Pypeć powiedział:
− To ja już chyba wiem, dlaczego morze tak szumi. Może chce, żeby zwracać na nie uwagę?
Katastrofa pokręciła głową.
− A ja myślę, że ono po prostu nie potrafi inaczej. Gdyby morze przestało szumieć, to nie byłoby sobą. A co
komu po morzu, które nie jest morzem?
I wszyscy wsłuchali się w szum morza.
Wojciech Widłak
Po wysłuchaniu opowiadania dzieci opisują morze słowami bohaterów. Zastanawiają się, od czego zależy wygląd morza (pogoda, pora roku, pora dnia). Dostrzegają różnice koloru, wysokości fal. Rodzic pyta, co bohaterowie opowiadania wskazali jako większe od morza. Dzieci wyrażają swoje opinie, poznają pojęcie „horyzont”.
Prosimy o wykonanie karty pracy strona 59
2. Zabawa z piosenką
Powodzenia Zielone Plastusie