14.04.2021 Bajka dla chętnych dzieci ;)

Złota czapeczka
Leśną polankę, ukrytą wśród wzgórz i ruczajów, zamieszkiwała od niepamiętnych czasów grupka skrzatów – Liliowców. Nazywano ich tak z powodu pięknych,
błękitnych czapeczek, podobnych do kielichów lilii. Różnili się tym od swoich leśnych kuzynów – Jagodników
i od wodnych skrzatów, Szuwarków. Ale co najważniejsze,
kochali się wszyscy okrutnie. Jeden za drugiego w ogień
by wskoczył, oddałby ostatnią parę ciepłych, zimowych
skarpet, pożyczyłby na wieczne nieoddanie ostatni dzbanek miodu lipowego.
Każdy Liliowiec miał przydzielone ważne zadanie
– jeden każdego ranka roznosił krople rosy zebrane do
dzbanka, drugi pomagał polnym pszczołom zbierać pyłek z kwiatów, a kolejny dzielnie szył okolicznym skrzatom ubranka. Leśne skrzaty, Jagodniki, odwdzięczały się
grzybami, jagodami i malinami. Szuwarki za to, z gliny wydobywanej z dna strumyka, tworzyli dzbanki, miski i kubeczki. I pewnie byłoby tak aż do dziś, gdyby tego
spokoju nie zburzyła wizyta skrzata w… złotej czapeczce!
Tylko on jeden miał taką i nie chciał powiedzieć, skąd ją
– 44 –
wziął. Nie chciał też jej pożyczyć, ani nie pozwalał jej dotknąć. Chodził dumny jak paw, z wysoko zadartym nosem. W pracach wioseczki nie pomagał, spał w gościnnym domku do późnego popołudnia, po czym zakładał
swoją złotą czapeczkę i szedł się nią pochwalić do Liliowców, Szuwarków i Jagodników.
Pewnego razu idąc z kolejną, niezapowiedzianą wizytą
do Szuwarków, nieostrożnie zawadził stopą o wystający
korzeń i… wpadł caluteńki do gliniastego strumyka. Och,
co to był za płacz! Wszyscy go usłyszeli, nie mogło być
inaczej! Zewsząd nadbiegły skrzaty, gubiąc po drodze co
się dało – czapeczki, skobelki, motyczki. Otoczyli mokrego skrzata w złotej czapeczce. Nie, przepraszam, w burej,
gliniastej, mokrej – ale nie w złotej! I tu rozpoczął się jeszcze większy płacz. Leśne i polne zwierzęta zastygły nasłuchując – czy to pożar, alarm, a może człowiek nadchodzi?
Płacz trwał i trwał. Liliowce spokojnie wyprały brudne ubranko, wyczyściły butki, no i oczywiście zrobiły porządek z czapeczką. Jakiego koloru była czapeczka? Złota? Otóż nie – miała piękny, błękitny kolor. Powędrowały
Liliowce do swojego gościa, położyły ubranko na łóżku
i spytały, czy bardzo zależy mu na złotej czapeczce. Bo jeśli tak, to krawiec zdobędzie złotą farbę i uszyje mu całe
złote ubranko.
Zawstydził się skrzacik ogromnie. Czy naprawdę dobrze się czuł wśród tych miłych przyjaciół ze złotą, nikomu niepotrzebną czapeczką? Owszem, wyróżniał się,
ale nikt mu tego nie zazdrościł. Każdy skrzat wolał zająć
się pracą, niż tracić czas na podziwianie złotej czapeczki.
– 45 –
Rys. Patrycja Darian
– 46 –
Lubili się, pomagali sobie i byli szczęśliwi szczęściem innych. Zrozumiał, że stokroć cenniejsza jest przyjaźń od
najbardziej złotej czapeczki. Od tej pory z dumą nosił
błękitną czapeczkę. I wybrał sobie zajęcie. Jakie, spytacie?

Otóż prał wszystkim skrzatom ich ubranka!